Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawodniczka wushu: Siła tygrysa i mądrość smoka

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Rozmowa z Anna Kubiak z Rzeszowa, aktualną podwójną wicemistrzynią świata w wushu.

Wushu to raczej mało znany sport w naszym kraju. Jak prawidłowo nazywać chińskie sztuki walki, które kryją się pod tą nazwą?Rzeczywiście ta popularność jest względna. Wiele osób jest zdania, że nie jest zorientowana co to za dyscyplina. Jeśli wziąć pod uwagę mniej adekwatną nazwę tych sztuk walki, czyli kung fu, większość przypomina sobie znany film z Brucem Lee, „Wejście Smoka”. Wówczas temat staje się nieco jaśniejszy. Powinniśmy przyjąć, że prawidłowo to jest wushu, czyli z języka chińskiego: sztuka wojenna. Jednak ogólnie funkcjonuje nazwa kung fu, w swobodnym tłumaczeniu: ciężka praca. Została ukształtowana dla potrzeb amerykańskiej kinematografii jeszcze z czasów przed „Wejściem smoka”.

Ten film rzeczywiście stworzył pewien trend, swojego rodzaju modę na sztuki walki. Wszyscy chcieli być jak Bruce Lee…Paradoks polega na tym, że wówczas trenerów wushu w Polsce nie było, a może byli nieliczni, więc zapisywano się na treningi karate. A to są dwie różne dyscypliny sportu, choć samo karate według znawców tematu wywodzi się właśnie z wushu. Samo słowo karate oznaczało w języku japońskim „chińską rękę” zapisywaną dwoma znakami kanji. Dopiero, chyba w drugiej połowie XX wieku rozpowszechniono tę samą nazwę w innej pisowni, wykorzystując zbieżność fonetyczną i wówczas określenie to oznaczało „pusta ręka” interpretując je jako umiejętność walki wręcz bez broni.

Termin wushu jest szeroki. Oznacza pełny zakres chińskich sztuk walki?Istotnie. Istnieje wiele odmian i stylów wushu. Do najpopularniejszych, również w Polsce, można zaliczyć Choy Lee Fut, Wing Chun, Hung Gar oraz przede wszystkim Taiji, które w sposób bardzo uproszczony dzieli się na Taijiquan, czyli formy ręczne i Taijijian, czyli formy z bronią. Są widowiskowe. Na tle innych sztuk walki wyróżniają się bogactwem form: ćwiczeń polegających na wykonywaniu ruchów imitujących uderzenia, kopnięcia i inne techniki w określonej kolejności a także atak i obronę przy użyciu tradycyjnej broni chińskiej, jak miecz, szabla, wachlarz. Stąd ich popularność w filmach akcji, w których kontynuatorami popularyzacji wushu są Jackie Chan i Jet Li.

Skąd zainteresowanie u pani taką dyscypliną?Próbowałam wielu sportów, począwszy od siatkówki, karate i strzelectwa. Zbiegiem okoliczności byłam z wizytą u znajomego, gdzie wisiał plakat o tematyce wushu. Zapytany odpowiedział: przyjdź na trening, może ci się spodoba? Zainteresowana przyszłam i zostałam. To przerodziło się w fascynację i pasję również ze względu na tradycję i kulturę chińską. Po stosunkowo krótkim okresie ćwiczeń zostałam namówiona do udziału w zawodach, choć początkowo nie chciałam słyszeć o startowaniu. Wówczas pojawiły się pierwsze medale. Okazało się, że mam do tego serce i jak się to określa „smykałkę”.

Trenuje Pani od sześciu lat. W tym czasie zdobywając wiele medali na arenie krajowej i światowej. To stosunkowo krótki czas. Wytrwałość, pokora i konsekwencja jednak się opłaciły, bo sukcesy są. Proszę pozwolić, że przywołam tutaj pewne zdarzenie, które znam z opowieści: otóż świetny trener z Tarnowa pan Robert Maślanka podobno kiedyś, dawno temu zapytał swego Mistrza Tanga, dlaczego nie uczy stylu Chen. Mistrz Tang, jako człowiek niezmiernie doświadczony i skromny odpowiedział: uczę się tego stylu dopiero piętnaście lat. Jeszcze nie umiem…” To wiele mówi. Nie bez powodu owe chińskie metody walki nazywane są sztukami. Na każdym etapie można podnosić umiejętności i doskonalić się.

Ja jestem tylko zawodniczką i wolę w stosunku do konkurencji, w których startuję określenie „poznałam”. Daleko mi jeszcze do terminu „umiem”. To długa i żmudna droga. Medali rzeczywiście jest sporo. Oprócz kilkunastu złotych z Mistrzostw Polski i podobnie z Pucharów Polski cenię sobie złote medale z Mistrzostw Wushu na wyspie Hainan oraz te z Mistrzostw Świata w 2012 i 2014 roku. Te medale są jakby większe i cięższe, choć wszystkie są okupione rzeczywistą ciężką pracą i wyrzeczeniami a czasem krwią, bólem i łzami.

Co się czuje reprezentując ojczyznę?Zapewne to, co każdy sportowiec. Dumę, zadowolenie i radość, niezależnie od tego, czy te medale będą, czy nie. To szczególne wyróżnienie. A jest jeszcze takie przekonanie, że dokłada się skromną cegiełkę do budowania uzasadnionego przekonania, że my Polacy jesteśmy zdolni w wielu dziedzinach. I dodatkowo, że jestem z mojego ukochanego Rzeszowa, najpiękniejszego miasta na świecie, gdzie są moje ulubione miejsca. Stąd zawsze mam na zawodach flagę z herbem Rzeszowa i ją eksponuję razem z flagą narodową.

Racja. Jak wygląda najbliższa przyszłość?Przygotowuję się do Mistrzostw Europy w Moskwie. Później Mistrzostwa Polski, Puchar Polski i również w Warszawie – Mistrzostwa Świata w Taiji. To duże wyróżnienie dla nas i ogromna praca związana z organizacją tak ważnej imprezy. Otrzymałam też zaproszenie na miesięczne szkolenie u mistrzów w Chinach i obecnie staram się zdobyć pieniądze na wyjazd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24