Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inspektor sanitarny do dymisji, bo napisał jak podawać komunię? "Urzędnik to nie biskup" - oburzali się katoliccy działacze [ZDJĘCIA, WIDEO]

Marcin Piecyk
Marcin Piecyk
Krzysztof Kapica
„Inspektor sanitarny z Leżajska powinien podać się do dymisji” – takie słowa padły na konferencji zorganizowanej w Rzeszowie przez katolickie stowarzyszenia. Wszystko przez to, że sanepid napisał przypomnienie dotyczące sposobu podawania komunii. Oprócz tego krytyce poddano kary za przekroczenie dozwolonej liczby wiernych w kościołach.

- W ostatnich dniach nasze stowarzyszenia informowane były o przypadkach prowadzenia postępowań przez Inspekcje Sanitarne - skierowane przeciw kapłanom Kościoła. Ingerowanie przez władze państwowe w to, co dzieje się wewnątrz świątyń, stanowi poważne naruszenie zasad Konkordatu

– napisał w informacji prasowej Ryszard Skotniczny, prezes stow. Europa Tradycja.

Wspomniał, że sprawą „prześladowanych parafii” zajmą się prawnicy.

Protestują przeciwko bezprawnym obostrzeniom w praktykach religijnych.

Podkarpackie stowarzyszenia katolickie protestują przeciwko ...

Konferencję w Rzeszowie zorganizowali przedstawiciele stowarzyszenia Europa Tradycja, Klubu Inteligencji Katolickiej w Mielcu, Stowarzyszenia Jaślanie Łączy nas Jasło, Stowarzyszenia Mieszkańców Krosna. Jej uczestnicy otwarcie krytykowali działania rządu skierowane w stronę kościoła.

- Nie karze się tych, którzy przyszli w nadmiarach, tylko proboszcza, od którego się wymaga, żeby ograniczał czyjąś wolność. W dużych parafiach zakonnych jest dużo duchownych, którzy mogą pomóc w liczeniu, organizacji. Jak w małych parafiach ksiądz ma sobie radzić? – zastanawiał się ks. Artur Mezglewski, profesor nauk prawnych.

- Nie oponuję przeciwko restrykcjom, które należy stosować, ale przeciwko sposobowi egzekwowania tego prawa. Kary administracyjne są dla instytucji, a dla ludzi jest prawo karne. W prawie administracyjnym nie ma domniemania niewinności, dlatego są tak wysokie kary – podkreślał ks. prof. Mezglewski.

I dodał, że „nieludzkim” jest, aby te kary zaczynały się od 10 tys. zł, bo księża będą zmuszeni tak czy inaczej prosić o te pieniądze parafian.

W trakcie konferencji padło nawet stwierdzenie, że podczas epidemii w kościołach pojawiali się „tajniacy”, którzy sprawdzali, czy proboszcz przestrzega zaleceń.

Pouczenie zamiast kary

Postanowiliśmy sprawdzić, czy na Podkarpaciu były parafie, w których toczyły się lub toczą postępowania przeciw księżom.

- Nie wpływały do nas takie informacje. O ile się orientuję, nie było nałożonych kar przez inspekcję sanitarną na kościoły czy związki wyznaniowe. Skargi się zdarzały, być może były jakieś pouczenia, listy, rozmowy czy pisma do proboszczów

– powiedziała Nowinom Dorota Gibała, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Rzeszowie.

Początkiem kwietnia dotarło do naszej redakcji sporo zawiadomień od Czytelników odnośnie przekraczania dozwolonej liczby wiernych w kościołach. Postanowiliśmy sprawdzić wymieniane przez czytelników miejscowości.

- W powiecie rzeszowskim mieliśmy 9 interwencji. Z tego co wiem, nie kierowano informacji do sanepidu. Część z nich jest niepotwierdzona, część zakończyła się rozmową z księdzem. W dwóch sprawach były prowadzone postępowania wyjaśniające, zakończone pouczeniem. W jednym przypadku odstąpiono od skierowania wniosku o ukaranie, nie było podstaw, natomiast w dwóch przypadkach skończyło się na pouczeniu księdza – podsumowuje Adam Szeląg, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

I wylicza, gdzie interweniowali policjanci: w Świlczy, Trzebosi oraz przy ulicach Leskiej, Lubelskiej i Solidarności w Rzeszowie.

Czytelnicy zgłaszali nam również przekroczenie dozwolonej liczby wiernych w: Cierpiszu, Frysztaku oraz Grodzisku Dolnym. Tylko w przypadku tej ostatniej miejscowości skończyło się na czymś więcej niż pouczeniu przez policjantów, sprawa została przekazana do sanepidu i trwa postępowanie w tej sprawie.

”Inspektor to nie biskup”

Głównym problemem przedstawionym na konferencji było jednak coś innego niż kary za przekroczenie dozwolonej liczby wiernych w kościele.

- Państwowy inspektor sanitarny w Leżajsku posunął się do wypuszczenia pisma, w którym próbuje regulować, w jaki sposób należy udzielać sakramentu. To już z całą pewnością nie jest sprawa, która należy do kompetencji władzy państwowej

– powiedział Ludwik Skurzak ze stowarzyszenia Europa Tradycja.

Chodziło dokładnie o pismo, które opublikowała Powiatowa Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna w Leżajsku. Jest to forma przypomnienia o przestrzeganiu zasad sanitarnych podczas przyjmowania komunii.

„Obecnie najbardziej zalecaną formą jest podawanie Komunii na dłonie. Jeżeli pomimo tych zaleceń wierni preferują przyjmowanie Najświętszego Sakramentu do ust to bezwzględnie należy rozdzielić wiernych na dwie grupy” – czytamy.

- Sprawa Pana z Leżajska, który wydaje informacje na temat tego jak powinny być udzielane sakramenty jest skandaliczna. Nie można narzucać kościołowi sposobu, który przez wiernych jest uznawany za prawdziwy – mówiła Wioletta Wolska ze Stowarzyszenia Mieszkańców Krosna.

- W sprawy czysto kościelne stara się wnikać administracja państwowa. Wzywamy pana inspektora o podanie się do dymisji. Jeżeli odmówi, będziemy zmuszeni oddziaływać na organy zwierzchnicze w stosunku do pana inspektora, żeby został odwołany. Została przekroczona bardzo brutalnie pewna granica – grzmiał Ludwik Skurzak.

Dodał, że inspektor „próbuje chyba pełnić rolę biskupa”.

Skontaktowaliśmy się z autorem „kontrowersyjnego” przypomnienia. Co on na te zarzuty?

- Nie mam nic do dodania. Jest to polecenie zgodne z tym, co zalecił episkopat. Ponieważ nie było przestrzegane i stanowiło duże zagrożenie dla zdrowia wiernych i duchownych, stąd takie przypomnienie z mojej strony

– tłumaczy Leszek Solarz, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Leżajsku.

To wyłącznie sprawa kościoła?

Ludwik Skurzak uważa, że urzędnik państwowy nie powinien ingerować w „kościelne” sprawy. Powiedział, że rozumie zamykanie kościołów, czy ograniczenie w nich liczby uczestniczących w mszach. Twierdzi jednak, że z sakramentami wszystko wygląda inaczej.

Okazuje się, że również prawnicy krytykują pismo leżajskiego sanepidu, określając je jako naruszenie prawa.

- Takie przypomnienia to działania podejmowane bez podstawy prawnej. Sposób przyjmowania sakramentów to materia dla regulacji wewnątrzkościelnych, z zakresu prawa kanonicznego. Państwo nie jest od objaśniania, przypominania, wyjaśniania regulacji kanonicznych tylko od wydawania aktów normatywnych i aktów stosowania prawa, jeżeli naturalnie znajdzie przepis stanowiący podstawę działania. Jeśli nie ma odpowiedniego przepisu, to organ nie może podejmować żadnych działań – tłumaczy prof. nadzw. dr hab. Wojciech Maciejak, pracownik Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie, radca prawny.

Te słowa zdaje się potwierdzać również ks. Piotr Steczkowski, kanclerz Diecezji Rzeszowskiej.

- Nie powinien się w piśmie znaleźć opis możliwego sposobu przyjmowania komunii świętej przez wiernych, gdyż to nie jest kompetencja władz świeckich. Władze kościelne wydały odpowiednie zarządzenia, do których powinni się stosować zarówno duchowni jak i świeccy. Stolica Apostolska potwierdziła, że także w czasie epidemii nienaruszone pozostaje suwerenne prawo wiernych do decydowania o tym w jakiej formie chcą przyjąć komunię świętą - do ust czy na rękę – mówi ks. Steczkowski.

Dr Leszek Gajos, rzeszowski socjolog, widzi w tym wszystkim inny problem. Według niego przypomnienie inspektora nie było niczym niedozwolonym, a jakiekolwiek grupy religijne nie powinny tworzyć własnego, odrębnego prawa.

- Są ogólne państwowe przepisy w stosunku do których powinny się podporządkować wszystkie instytucje i organizacje. Logika podpowiada, że żadne stowarzyszenie, katolickie czy inne, nie może działać ponad prawem. Dlatego trochę niezrozumiałe jest to, że próbuje się stworzyć alternatywne prawo. Jeśli tak będzie, to inny związek wyznaniowy pójdzie w innym kierunku, a inna instytucja czy sekta pójdzie w jeszcze innym kierunku – mówi dr Leszek Gajos.

- Z punktu widzenia naszego funkcjonowania i ładu państwowego, tego typu zachowania mogą stanowić pewne niebezpieczeństwo dla naszego społeczeństwa jako całości. Myślę, że duchowni przywódcy powinni próbować w niektórych sprawach współdziałać z państwem – kontynuuje socjolog.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24