MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widmo autostrady

PAWEŁ KUCA
ARCHIWUM
Na papierze wszystko wygląda wspaniale. Do końca 2011 roku Podkarpackie ma przecinać autostrada, która połączy Tarnów z Jarosławiem. Z tym, że jest pewien problem. Na razie wiadomo tylko, którędy droga będzie przebiegać. Nie ma planów jej budowy, wykupionych gruntów od prywatnych właścicieli. Nic. - Musimy wierzyć, że nam się uda - mówią urzędnicy.

O potrzebie wybudowania autostrady, która przecinając Podkarpackie połączy centralną Polskę z Ukrainą, pierwszy wspomniał wojewoda rzeszowski Kazimierz Ferenc. Był początek lat 90-tych. Potem każdy jego następca traktował sprawę jako strategiczną. W efekcie autostrada A4 jest tylko na papierze: w planach i programach wyborczych. Jednocześnie ci sami politycy podkreślają, że bez takiej drogi, nie ma co marzyć o rozwoju regionu.

Daliśmy się oszukać

Na dobrą sprawę, to daliśmy się zrobić w konia. Jeszcze parę miesięcy temu sprawą autostrad zajmowały się w Polsce dwie instytucje: Agencja Budowy Autostrad, która przygotowywała teren pod drogi i Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych, która zajmowała się sprawą od strony inwestycyjnej. Problem w tym, że oddział ABA, któremu podlegało woj. podkarpackie, miał swoją siedzibę w... Gliwicach. W latach 1998 -2001, kiedy u nas nie działo się nic, tam powstało 126 km autostrady. Zaczyna się we Wrocławiu, a kończy w Sośnicy, 40 km od Gliwic. Od kwietnia 2002 r. obie instytucje zostały połączone w Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Jej oddział jest na szczęście w Rzeszowie.

Region będzie się bogacił

Marek Kuchciński, poseł Prawa i Sprawiedliwości:

- Życzyłbym sobie, żeby do 2010 czy 2011 była autostrada, ale jest to wysoce nieprawdopodobne. To czarowanie ze strony obozu rządzącego. Żeby w takim tempie powstała ta droga, do naszego regionu musiałyby zostać skierowane duże inwestycje z innych regionów, a tak się nie stanie. Dodatkowym argumentem, że plany rządu są nierealne, jest jego polityka regionalna. Ten rząd wspiera najsilniejsze, a nie najsłabsze województwa.

Dzisiaj o drogach zrobiło się głośno dzięki rządowemu programowi "Infrastruktura, klucz do do rozwoju". Plan jest bardzo ambitny, w ciągu najbliższych czterech lat w Polsce ma powstać 550 km autostrad. - Dla nas to być, albo nie być - przyznaje poseł Tadeusz Kaleniecki z SLD. - To jeden z elementów, który pozwoli na tworzenie nowych miejsc pracy.
Rzeczywiście, jak się ma w kraju 3 miliony bezrobotnych, budowa dróg to wielkie roboty publiczne i koło zamachowe do rozwoju całego kraju i poszczególnych regionów. Dla przykładu, kiedy w Radymnie budowano niewielką obwodnicę, pracę znalazło kilkanaście osób. - To prawda, przy takich inwestycjach jak autostrady zatrudnienie znajdą całe firmy, ich sprzęt i ludzie. Będzie potrzebny transport, żwir, piasek. Region będzie się bogacił, ale od razu trzeba pomyśleć, co dalej - mówi Władysław Kowal, dyrektor rzeszowskiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Były przypadki, że skończyła się budowa autostrady i zaczęła się stagnacja regionu.

Autostrada ominie Przemyśl

Tadeusz Kaleniecki, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej:

- Pieniądze na autostrady na pewno będą. Na ten cel mają też być przeznaczone fundusze z Unii Europejskiej. Dla nas budowa autostrad to być albo nie być. To dodatkowe miejsca pracy i jeden z elementów na poprawę sytuacji w Polsce. Jeśli będą pieniądze, program jest realny.

Zgodnie z planem, autostrada A4 ma być budowana w Podkarpackiem etapami. Pierwszy odcinek: Tarnów-Rzeszów, który liczy 80 kilometrów, ma się rozpocząć w 2006 r. Drugi, od stolicy województwa do Jarosławia (50 km), wystartuje rok później. Do Jarosławia autostrada ma zawitać w 20011 r. Potem trzeba będzie jeszcze wybudować odcinek do Korczowej. Tym samym droga ominie Przemyśl. - Kiedyś były plany, żeby autostrada dochodziła do przejścia granicznego w Medyce. Ale strona ukraińska się nie zgodziła i wybrała Korczową - tłumaczy dyr. Kowal.
Jest też pomysł, żeby na początek rozpocząć budowę od krótkiego odcinka między Mrowlą a Terliczką. Ten odcinek jest krótki, ma tylko 10 kilometrów i ma kosztować ok. 300 milionów zł. Rozpoczęcie prac zaplanowano na III kwartał 2005 r.

Na papierze wszystko gra

Takie są plany. Teraz spójrzmy na rzeczywistość.Tzw. decyzje lokalizacyjne dotyczące przebiegu drogi zapadły tylko do Przeworska. Dalej, do Korczowej, jest tylko tzw. wskazanie lokalizacyjne. I to na razie wszystko.
- Na naszym terenie nie ma żadnego odcinka, który jest przygotowany pod budowę. Nawet gdyby znalazły się teraz jakieś pieniądze, nie byłoby ich jak wykorzystać - mówi poseł Jan Tomaka, członek Sejmowej Komisji Infrastruktury.
Żeby rozpocząć budowę i wylewać asfalt, inwestycję trzeba przygotować. - Żeby dostać pozwolenie na budowę, trzeba mieć prawo do terenu, wykonać badania archeologiczne, opracować projekt budowy, który będzie uwzględniał ochronę dóbr kultury i ochronę środowiska - wylicza dyr. Kowal. Twierdzi, że to mrówcza i niezbędna praca. Najgorsze, że te działania dopiero trzeba wykonać. Zatem do pojawienia się koparek na placu budowy jeszcze daleka droga.
Zwłaszcza jeśli idzie o wykup gruntów. Na razie w gestii GDDKiA są tereny, które należą do skarbu państwa i samorządów. Za te ostatnie być może trzeba będzie zapłacić. Największy problem jest z działkami, które należą do prywatnych właścicieli. Do tej pory ich wykup nie został rozpoczęty. To ważny proces, bo zgodnie z przepisami, w odległości 50 metrów od krawędzi pasa autostrady nie powinno być żadnych obiektów, w których mieszkają ludzie. 20 metrów od krawędzi pasa nie może być żadnych obiektów budowlanych. Urzędnicy tłumaczą, że sprawa się ciągnie, bo do tej pory przepisy o wywłaszczaniu pozwalały na przeciąganie decyzji. Jak właściciel działki się uparł, mógł walczyć i trzy lata.
- Teraz rząd przyjął ustawę, która wszystko przyspieszy. Na podjęcie decyzji o lokalizacji drogi wojewoda będzie miał trzy miesiące - mówi Wiesław Pajda, dyrektor Wydziału Rozwoju Regionalnego w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. - Właściciel działki będzie się mógł odwołać, ale to nie wstrzyma decyzji.
Dyr. Kowal dodaje, że właściciele działek będą się mogli targować tylko o cenę terenu. Cenę wyjściową określi rzeczoznawcza.

Tylko pieniędzy brakuje

Zbigniew Sieczkoś, były wojewoda podkarpacki:

- My staraliśmy się, żeby program budowy autostrad był wprowadzony jak najszybciej. Ale wtedy mówiono, że możliwe terminy to rok 2010 albo nawet 2015. Kiedy odchodziłem z urzędu, mówiono nawet, że autostrada będzie budowana tylko do Tarnowa. Chciałbym, żeby program tego rządu był realny, ale po za deklaracjami oczekiwałbym gwarancji. Łatwo coś zapisać, ale trudno zrealizować. Obawiam się, że po prostu zabraknie pieniędzy.

Żeby wybudować drogę, oprócz masy pozwoleń, potrzeba jeszcze pieniędzy. Na odcinek autostrady A4, który idzie przez województwo, potrzeba do 2011 r. około 2,5 miliarda zł. Suma astronomiczna, ale trzeba zapytać, czy możliwa do zdobycia. - Kwota jest realna. Skoro rząd przyjął program, przyjął też zasady jego finansowania - uważa dyr. Kowal.
Dyr. Pajda dodaje, że pieniądze będą przekazywane z roku na rok. Tylko że budowa autostrady jest jeszcze w powijakach, a już zaczęły się problemy. W związku z tą główną inwestycją, do 2005 r. w kilku miastach mają powstać obwodnice. Dotyczy to m.in. Pilzna i Głogowa Młp. W tych miejscowościach decyzje na budowę już są, ale z robotą trzeba czekać do przyszłego roku, bo w tej chwili nie ma pieniędzy.
Wiadomo też, że inwestycji pod hasłem autostrada nie udźwignie sam budżet państwa. Dlatego urzędnicy liczą na pieniądze z Unii Europejskiej, Krajowy Fundusz Autostrad, pożyczki, akcje i obligacje.
Część sfinansują sami kierowcy. Na budowę autostrad ma iść 15 proc. z akcyzy, do tego od 2003 r. kierowcy zapłacą 180 zł rocznie za tzw. winietki. Te pieniądze też mają zasilić fundusz budowy autostrad. - Liczymy się też z rozwiązaniem, że drogę będą budować prywatni inwestorzy - mówi dyr. Pajda. Takie rozwiązanie zastosowano w Gdańsku, gdzie firma Gdańsk Transport Company ma do września 2005 r. wybudować 91 km autostrady między Gdańskiem a Grudziądzem.

Program jest ambitny

Kiedy wybudują

I etap Węzeł "Rzeszów Zachodni" - węzeł "Rzeszów Wschodni", długość 10 km, koszt szacunkowy 306 mln zł, rozpoczęcie budowy III kwartał 2005 r.
II etap Tarnów (Machowa) - Węzeł Rzeszów Zachód", długość 50, 831 km, koszt szacunkowy 1.4 mld zł,rozpoczęcie budowy II kwartał 2006 r.
III etap Węzeł "Rzeszów Wschodni" - Przeworsk, długość 31.4 km, koszt szacunkowy 595 mln zł, rozpoczęcie budowy II kwartał 2007 r.

Stwierdzenie, że region traci, bo nie mamy autostrady, jest oczywiste. Tylko czy program inwestycji jest realny? - Jest ambitny - mówi dyr. Pajda. - O powodzeniu zdecyduje determinacja "centrali". Potrzebna jest też pomoc samorządów lokalnych. Musimy mieć wiarę, że się uda, choć nie będzie to proste.
- W dużym stopniu zdecyduje faza przygotowawcza, np. wykup terenów - mówi Dariusz Sałajewski, prezes Konsorcjum Inwestycyjno-Autostradowego w Częstochowie.
Dyr. Kowal liczy na lobby polityczne. Oczekuje, że teraz politycy zadbają o pieniądze na proces przygotowawczy. W gruncie rzeczy chodzi o to, że gdyby były cięcia budżetowe, to ważne, żeby nie dotyczyły naszego regionu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24