Pieniądze umiemy brać. Czy potrafimy je też wydawać?

Pyta Czytelnik z Jarosławia, dlaczego tak rozpływamy się nad sukcesami gospodarczymi Rzeszowa, skoro wskaźniki rozwojowe Podkarpacia różnią się diametralnie od wskaźników stolicy województwa. Rzeszów - owszem - kwitnie na naszych oczach, ale jakoś ten rzeszowski cud gospodarczy nie rozprzestrzenia się na cały region. Chociażby przeciętna płaca w regionie pozostaje wciąż w tyle za średnią płacą w innych województwach.

Piszemy o sukcesach gospodarczych Rzeszowa, bo naszą rolą jest informować mieszkańców regionu o tym, co ważne i ciekawe. Kibicujemy temu rozwojowi, bo tylko dynamicznie rozwijająca się i silna stolica regionu może pociągać województwo w górę. Taką podkarpacką lokomotywą rozwoju Rzeszów już jest. I dobrze. Pytanie, co zrobić, by ta lokomotywa szarpnęła jeszcze mocniej. I by ten podkarpacki pociąg zdecydowanie przyspieszył.

Do odrobienia wciąż mamy sporo. Przekonują o tym chociażby ostatnio opublikowane dane obrazujące przeciętny miesięczny dochód na jedną osobę w gospodarstwach domowych w stosunku do średniej krajowej. W woj. podkarpackim ten wskaźnik wynosi 78,5 proc. średniej krajowej. Zajmujemy ostatnie miejsce w kraju (!). Nawet niezbyt zamożne sąsiednie regiony, jak lubelskie (89,9 %) i świętokrzyskie (89,6%), wyprzedzają Podkarpacie o ponad 10 procent.

Dlaczego dochód na jedną osobę w gospodarstwie domowym na Podkarpaciu jest aż o 21,5 proc. niższy od średniej w kraju? Czy rzutuje na to fakt, że jesteśmy rezerwuarem taniej siły roboczej i inwestujący u nas płacą nam mniej za pracę niż w innych regionach? A może to również efekt szarej strefy? Na te i inne pytania staramy się odpowiedzieć w artykule na str. 14.

Marszałek województwa ogłosił ostatnio, że Podkarpacie jest w czołówce województw, które najsprawniej sięgają po pieniądze z funduszy unijnych. W przypadku Regionalnego Programu Operacyjnego i programu Inteligentny Rozwój jesteśmy na trzecim miejscu. A w programie Polska Wschodnia jesteśmy liderem. Jak widać, pieniądze umiemy zdobywać. Pytanie, czy faktycznie wydajemy je na przedsięwzięcia, które służą tworzeniu miejsc pracy w regionie.