Krótko przed godziną 22 w hali przy Towarnickiego strzeliły szampany, co oznaczało, że po 15 latach przerwy do Rzeszowa wraca męski basket na pierwszoligowym poziomie. Przy komplecie kibiców rzeszowianie wygrali w sposób bezdyskusyjny, ale zespół ze stolicy tanio skóry nie sprzedał.
W pierwszej połowie nasza drużyna nie zbierała najlepiej, nadziewała się na kontry rywali, nie broniła też na swoim poziomie. Tym samym koszykarze z Warszawy punktowali po swej szybkiej gierce, agresywnych penetracjach, znajdowali pozycję pod „dziurą”, a i coś zza łuku im wtedy wpadało.
Na początku II kwarty goście wygrywali 32:26, a 13 . minucie 35:30. Wynik na ponad 2 minuty stanął, ale gdy ruszył zapas gości urósł do 9 „oczek” ( 39: 30). Trener Marek Piechucki poprosił o przerwę.
Zaliczka gości przestała rosnąć, trochę się zmniejszył, ale w trakcie dużej pauzy na tablicy widniał wynik 45:40 dla Basketu.
Resoviacy grali czwarty mecz w ciągu 12 dni, toteż pewne obawy można było mieć. Okazały się niepotrzebne, a widzom twarze rozjaśniały się z minuty na minutę.
Początkowo dbali o to głównie wysocy gospodarzy. Pierwsze minuty III odsłony były popisem Michała Gabińskiego i Wojciecha Wątroby. Pierwszy wycelował dwa razy zza linii 6.75, drugi trafiał z „pomalowanego”, swoje trzy grosze dorzucił Adrian Warszawski i resoviacy prowadzili 59:54.
Tokarski przymierzył wtedy zza łuku, ale rzeszowianie byli łapali coraz lepszy rytm, trzymali fason w defensywie i po „trójce” Wojciecha Szyprki mieli równe 10 punktów zaliczki (69:59), by wygrywać po 30 minutach 71:61.
Na początku IV kwarty za trzy trafił Bartosz Czerwonka, potem Michał Jędrzejewski i nasz team miał już z górki (79:63). Warszawianie walczyli, ale nie potrafili już ustać miejscowym w grze jeden na jeden, co wykorzystywali Jędrzejewski, Norbert Ziółko, czy Dawid Zaguła. Resoviacy kontrolowali sytuację, a gdy punkty klasycznym hakiem zdobył Tomasz Krzywdziński, prowadzili 91:73.
Do syreny pozostawało niespełna trzy minuty i kibice mogli się szykować do fety. Ostatnie drugoligowe punkty rzucił warszawianom Adrian Warszawski i tym samym ustalił wynik.
Po meczu obu drużynom laury wręczali Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, Krystyna Stachowska, wiceprezydent stolicy Podkarpacia, a także Marek Lembrych, wiceprezes Polskiego Związku Koszykówki, oraz Zbigniew Błażkowski, prezes Podkarpackiego Związku Koszykówki, członek zarządu PZKosz.
Po stosownej dawce śpiewów, gratulacji, wspólnych zdjęć kibice resoviaków rozświetlili niebo obok hali racami, a sama ekipa „Bieszczadzkich Wilków” wraz z trenerami, działaczami udała się na zamkniętą imprezę, aby uczcić historyczny sukces klubu.
OPTeam Resovia – Energa Basket Warszawa 95:79 (26:29, 17:19, 28:13. 24:18)
OPTeam Resovia: Zaguła 18 (1x3, 9 as., 3 str., 2 prz.), Szpyrka 3 (1x3, 5 as., 3 str., 2 prz.), Gabiński 12 (2x3), Wątroba 16 (8 zb., 3 str., 3 bl.), Czerwonka 5 (1x3, 3 as., 4 prz.) oraz Bręk 0, Ziółko 16 (2x3), Jędrzejewski 9 (1x3, 5 as., 3 str., 2 prz.), Wróbel 0, Krzywdziński 2, Tabor 0, Warszawski 14 (1x3). Trener: Kamil Michalski.
Energa Basket: Górka 8 (4 as., 5 str.), Soszyński 2, Gospodarek 6 (3 str.), Dębski 5 (7 zb., 3 str.), Zuber 26 (2x3) oraz Bryniarski 8, Bilko 1, Szefler 10, Tokarski 13 (2x3, 6 as., 4 str., 3 prz.). Trener: Axel Olesiewicz.
Widzów: 750.
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hanna Lis wstrzyknęła sobie botoks w policzki? Ma na to osobliwą teorię
- Plotkują o zmianach w "The Voice of Poland". Nadchodzi zemsta na Steczkowskiej?
- Piotr Garlicki ma znanego syna. Zostawił go w Polsce, nie odwiedzał latami
- Cichopek się wygadała. Co robi, gdy nikt nie patrzy? Tego nie pokazuje na Instagramie