Uratują unikatowy zabytek

Zaskoczenie konserwatorskiej ekipy było olbrzymie. Prace potwierdziły, że prawie połowa znajdujących się w świątyni ikon ma drugą warstwę obrazów, starszą o wiek. Kilka ikon ma aż trzy warstwy. Najstarsze pochodzą z XVI wieku. W ikonostasie odkryto stare dokumenty.
- Z wybranych ikon zdjęliśmy już częściowo kolejne warstwy, przeniesiemy je na inne drewniane, specjalnie przygotowane, podłoże - mówi Małgorzata Dawidiuk, konserwator dzieł sztuki z Przemyśla. - To bardzo trudne i kosztowne, ale możliwe do wykonania. Liczyliśmy, że ikonostas będzie zawierać ikony głównie z XVIII wieku. Ale prace dowiodły, że część z nich wykonano w XVII, a nawet wiek wcześniej. To istna rewelacja!
Unikatowa świątynia była w bardzo złym stanie technicznym. Zachowała jednak wystrój wnętrza, ikonostas, polichromie. Dzięki zabiegom proboszcza ks. Tadeusza Barcikowskiego, który nie mógł bezczynnie patrzeć na niszczejącą cerkiew, przy wsparciu parafian, przystąpiono do najpilniejszych prac remontowych. Pieniądze nań przekazała gmina Radymno, pochodzą też z funduszu kościelnego i ofiar wiernych. Natomiast renowacja ikonostasu finansowana jest ze środków podkarpackiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Całość prac będzie kosztować ok. miliona złotych.
- Remont cerkwi w Młynach oraz prace konserwatorskie przy ikonostasie to dobry przykład poszanowania wspólnego dziedzictwa polsko-ukraińskiego, a jednocześnie symbol pojednania - twierdzi Mariusz Czuba, wojewódzki konserwator zabytków.
Po II wojnie światowej cerkiew w Młynach została przejęta przez rzymokatolików. Jest użytkowana przez nich do dziś. Wcześniej należała do grekokatolików, których pozostało tu niewielu. Obok cerkwi pochowany jest dawny proboszcz tutejszej parafii greckokatolickiej, Mychajło Werbyćkyj, muzyk i kompozytor, m.in. obecnego hymnu narodowego Ukrainy.