Widziane z bliska: Zagadki panów Irka i Bohdana

Podobno nie odbiera telefonów nawet od szefów Stali, nie mówiąc o dziennikarzach. Mnie też spotkał ten sam zawód, co innych kolegów, bo w piątek obiecał, że oddzwoni i nie oddzwonił do dziś. Pewnie nie mógł. Końca świata z tego powodu nie będzie. Włosów z głowy sobie nie wyrywam. Przede wszystkim mam nadzieję, że ten sympatyczny skądinąd pan nie rozmyślił się i sprawy, które rozpoczął i o których z takim namaszczeniem, nadzieją i wiarą opowiadał, doprowadzi do szczęśliwego finału.

Myślę tutaj o zmontowaniu takiej ekipy zawodników, którzy pod banderą Stali wygrają w 2018 roku 2 ligę. Czas jest gorący, trwa okres transferowy i każdy z zawodników szuka dla siebie najlepszej i najbezpieczniejszej finansowo opcji. Jak diabeł święconej wody unikają takiego szefa, który da należne pieniądze, ale jak będzie miał i jak... będzie chciał. Nawrocki zapowiedział zbudowanie zdrowej organizacji, na zdrowych zasadach. Dostało mu się z wielu stron po uszach, choć wcale sobie na to nie zasłużył.

I w tym kontekście jeszcze bardziej rozumiem jego milczenie. Dojrzał pewnie, że wszędzie, a w czarnym sporcie nade wszystko milczenie jest złotem. Czekam jednak na kolejne kroki pana Nawrockiego, bo tak naprawdę po czynach go poznamy. W klubie zapewniono mnie, że akcje spółki będące w gestii ZKS Stal będzie mógł odebrać nawet jutro. Za złotówkę i podpis na umowie.

Paranoja. Analizując, to co się czyta, słucha i obserwuje można dojść do wniosku, ze sportowe życie na Podkarpaciu toczy się wokół piłkarzy Stali Rzeszów. Stal to, Stal tamto. A to trener zły. A to prezydent się martwi. A Stal nic. Trwoni punkty i daje plama za plamą. Moim zdaniem tajemica mizernej gry tej drużyny znajduje się w jej szatni.

A żeby było śmieszniej, zwolniony w Rzeszowie trener Bohdan Bławacki wygrał z Wisłą Puławy drugi z rzędu mecz w 2 lidze. Bądź mądry i pisz wiersze...